W tym momencie wychodzi nonsens tej gry. A co najmniej uchybienie. Przychody z meczów powinny być wyraźnie sukcesywnie większe, im wyższa liga. To automatycznie zbudowałoby ekonomiczną, sprawiedliwą różnicę pomiędzy poziomami rozgrywek przynajmniej na płaszczyźnie finansowej. Wyższe dochody oznaczałyby większy dostęp do lepszych zawodników i prawdopodobnie ustabilizowałyby rynek cenowy. To wszystko z kolei dałoby jakąś wartość awansu, tzn. granie w wyższej lidze niosłoby ze sobą konkretne profity, jak odpowiednio wyższy minimalny próg przychodów z biletów i w wyniku tego możliwość kupienia lepszych graczy bez zbytniego kombinowania typu trenowanie młodych, sprzedawanie ich po wysokich cenach, kupowanie nowych młodych itd.
Tymczasem granie w wyższej lidze nie daje managerowi nic poza prestiżem, który przejawia się tym, że trudniej jest wygrać.
Na ogólnym forum BB wziąłem udział w dyskusji nt proponowanych innowacji w grze. Poparłem i rozwinąłem pomysł jednego z graczy, który oponował za sponsoringiem. Dałby on możliwości spędzenia więcej czasu przy grze (bo co teraz robić? Mecz, trening, mecz. Czasami się kogoś kupi, sprzeda. Gdyby nasze forum nie funkcjonowało, to frajda z tej gry byłaby dla mnie znikoma), utrudnił by grę, a ponadto uczynił ją bardziej realistyczną. Proponowałem, by poziom gry w każdej wyższej z kolei lidze implikował możliwość zdobycia bogatszego sponsora, ale dawał też większe ryzyko jego utraty, wobec wysokich oczekiwań. Jednym słowem - chciałem rozwinąć ekonomiczną stronę całej zabawy. Dyskusja zamknęła się jednak tak jak większość pomysłów od użytkowników - negacją. Stwierdzono, że to rozwija tylko ekonomiczną stronę gry, a to nie jest konieczne. Ja i pomysłodawca mieliśmy mocniejsze argumenty, ale odniosłem wrażenie, że ludzie odrzucali nasz pomysł, bojąc się, że po prostu z taką innowacją sobie nie poradzą.
A sprawa nie wygląda różowo. Przebicie się do trzeciej ligi to w tej chwili nie lada wyzwanie, do którego zresztą nic nas specjalnie nie motywuje. Nie odwołując się już do iroplocka, przytoczę przykład z sezonu 5 ligi IV.4. Najstarsi gracze pamiętają zespół Lime Factory, prawdopodobnie prowadzony przez internautę, któremu odebrano drużynę za oszukiwanie etc. "Prawdopodobnie", bo facet pojawił się w połowie sezonu, przejął drużynę ze środka tabeli, rozwalił wszystkich w lidze i awansował do trzeciej ligi niczym huragan. Zgadnijcie gdzie jest po dwóch sezonach? Tak, w tej samej trzeciej lidze.
Na koniec chcę powiedzieć, że wcale nie skarżę się na poziom ligi wyżej. Chodzi o perspektywy. Poziom IV lig się wyrównuje, boty i opuszczone ekipy na tym poziomie rozgrywek powoli stają się rzadkością, tak też awans z każdym sezonem to coraz trudniejszy do osiągnięcia cel. Cóż jednak z naszej radości z awansu, kiedy III liga nie gwarantuje nam, że przechodząc wielkie mordęgi w lidze IV będziemy w ogóle LICZĄCĄ SIĘ ekipą. Po co więc w ogóle awansować i czy W OGÓLE możliwe jest skompletowanie takiej kadry w IV lidze, by w następnym sezonie walczyć przynajmniej o finał III ligi.