No cóż - taka gehenna z kontuzjami to już jakieś fatum.Nie można rozegrać jednego pełnego sezonu w stałym składzie, bo czy mam lekarza ze specjałką czy go nie mam, to kontuzje są tutaj podstawowym elementem gry, przynajmniej u mnie. Ale dobra koniec biadolenia. Co do wypowiedzi mojego szanownego kolegi odpowiadamy, iż Piteraldo w ostatnich tygodniach znajdował się w kapitalnej dyspozycji i jego strata w opcji ofensywnej jest kolosalna. Ale brak jednego zawodnika nie może być tutaj usprawiedliwieniem do ewentualnej słabej gry całego zespołu. Zwycięstwo na Śląsku było pewne, ale cóż kontuzja w tej koncepcji gry zawodnika kluczowego i fantastycznego w tym dniu egzekutora skończyła się w efekcie porażką. Bywa.Tym samym przygotowujemy się od tego momentu bezstresowo do fazy play-off, gdzie znów będziemy musieli udowodnić swoją wyższość na dwoma rywalami sklasyfikowanymi wyżej w tabeli. Nasze niewyczerpywalne pokłady wiary i entuzjazmu w siebie nakazują nam stawić czoła Rekinom i rozegrać mecz we własnej hali. W związku z faktem, iż gramy u siebie, a mecz ten nie ma dla nas już żadnego znaczenia zagramy go na luzie i damy pograć zawodnikom rezerwowym po określony trening. Tym samym rozpoczynamy wcześniejszą fazę przygotowań do play-off niż zakładaliśmy. Liczymy oczywiście na zwycięstwo i łatwo się nie zamierzamy poddać, lecz w sobotni wieczór na Arenie Mistrzów zdecydowanym faworytem będą Rekiny. Nasi kibice specjalnie się nie martwią końcowym wynikiem, bowiem zarówno we Wrocławiu jak i w Bytomiu wszyscy liczą na finał pomiędzy tymi ekipami. Więc sobota zapowiada się bardzo przyjacielsko w gronie zaprzyjaźnionych fanów :))) Niech wygra lepszy...