To nie szaleństwo, tylko przemyślana akcja marketingowa, która już w lutym raczkowała (być może czasem również z prezesem) ;)
W lutym, marcu, kwietniu, zawsze ;-)))
Nazwać przedmiot po imieniu, to zniszczyć 3/4 uroku poetyckiego, który utkany ze szczęścia powolnego odgadywania.