Wygląda na to, że póki co każda drużyna naszej ligi poza nielicznymi wyjątkami jest własnego parkietu, poza meczami z Boro i Młotami... ;-)
Nazwać przedmiot po imieniu, to zniszczyć 3/4 uroku poetyckiego, który utkany ze szczęścia powolnego odgadywania.