Polska 101-62
Brazylia(55143)W drugim meczu wychodzimy zupełnie innym składem Kazimierz Dawidziuk z II ligowego TOP TEN THUNDERS, Beniamin Żalikowsk z IV ligowego Sacred Heart University, Gabriel Abramowski który w meczu z
Niemcami grał ledwo 11 minut, bez zmian starter Fryderyk Sadocha z IV ligowego Belzebubes oraz mierzący aż 221 centymetrów Zdzisław Muc z ekipy Mydlice. Mówi się że na mistrzostwach świata nie ma łatwych rywali ale takie wrażenie można odnieść jeśli ogląda się mecze takie jak te. Rywale z Ameryki Południowej zdołali zagrać tylko kwartę numer 2 na takim poziomie jak my w pozostałych musieli uznać naszą wyższość. Ale po kolei co tak właściwie działo się na parkietach. W tym meczu postawiliśmy na atak z bliska nasze próby ataku z dystansu ograniczając do 12 prób.
Brazylia postanowiła zagrać wolno szanując piłkę i szukając dogodnych pozycji do rzutu a w praktyce rzucał tylko obwodowy duet Luiz Serratine oraz Kunisada Kumagae. Kumagae nie istniał w tym meczu 2/14 z gry i 0/9 zza łuku zaledwie 2 zbiórki i aż 4 straty młody zawodnik bedzie miał koszmary na myśl o
Polsce. W naszej druzynie najlepiej zagrali podkoszowi Muc to olbrzym i zbiórki przychodza mu z łatwością ale do 12 zbiórek dołożył również 21punktów 8/15 z gry a double double uzbierał też Sadocha 18 punktów i 11 piłek spod tablicy. Dzieki ich posatwie wygrywamy 51 do 32 na deskach. Cieszy również postawa naszych orłów na lini rzutów osobistych 16/17 to element gry z którym jeszcze parę sezonów temu mieliśmy problemy teraz wygląda to bardzo dobrze.
Niemcy oraz
Tajwan wyglądają na niepokonanych w grupie a
Brazylia oraz
Egipt notują już drugą porażkę.
Egipt jest naszym nastepnym rywalem i pomimo że prowadzi go
Polski menadżer nie spodziewał bym się pokojowego meczu a myślę że obie ekipy zagrają najlepiej jak potrafią. Do Boju Orzełki a my widzimy się już za tydzień.